To już drugi post do
projektu "kolory
spoza tęczy". Miał być
jeden wpis miesięcznie - jeden kolor na miesiąc. Jednakże już za niecały
miesiąc rodzinka nam się powiększy. Nie chciałabym zawalić tym bardziej, iż
sama nas zgłosiłam do tego projektu. Tak, więc postanowiłam trochę nadgonić i
opublikować kolor różowy już dzisiaj. Mam nadzieję, że przed porodem
przygotujemy jeszcze jeden kolor. Małe dziecko w domu to jednak armagedon i nie
wiadomo, czego się spodziewać.
Nie
wiedziałam, co wymyślić z kolorem różowym - chciałam, aby było trochę inaczej.
Na pomysł wpadłam przeglądając posty kulinarne w jednej z grup, do której
należę. Ktoś dodał przepis na jeża - zrobionego z babki czekoladowej. Ponieważ
jednak kolor brązowy mam wymyślony tylko nie umiemy się za niego wziąć to
postanowiłam sprawdzić, czy da się zrobić różowe ciastka. Jak wiadomo wujek
google wie wszystko - przepis na różowe ciasteczka również zna:)
Karolinka
bardzo lubi pomagać w kuchni tak, więc pomysłem na różowe ciasteczka była
zachwycona - wszystkich obdarowała ciastkami w jej ulubionym kolorze. Szczerze
mówiąc w smaku nie są one zachwycające jadłam lepsze;)
Przepis na różowe ciasteczka:
Znalazłam
go na blogu https://krewimleko.wordpress.com/
Składniki:
- 400 g mąki pszennej
- 2 galaretki w proszku (u nas malinowe)
- 100 g cukru pudru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- aromat waniliowy
- jajko
- 150 ml oleju
- 2 łyżki śmietany - u nas jogurt.
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki wsypujemy do miski.
Wyrabiamy ciasto. U nas tę czynność najpierw zrobił robot za nas. Córka tylko trochę poprawiła, formułując kulę.
Gotowe ciasto wkładamy do lodówki na 30 minut.
Wałkujemy i wybijamy ciasteczka.
Ciastka układamy na blaszce wyłożonej pergaminem.
Pieczemy ok 10 minut - nie wolno ich spiec, aby kolor był
ładny różowy.
Wspólne kucharzenie nie tylko pozwala spędzić czas z dzieckiem. Możemy ten czas wykorzystać na naukę poprzez zabawę. Starsze dzieci - ważą produkty, ucząc się przy tym różnych jednostek miar. Młodsze dzieci mogą przeliczać produkty np. jajka :)
Zabawa z ciastem to również ćwiczenie małej motoryki.
Dzieciom podczas wspólnego spędzania czasu w kuchni warto dać skosztować różne
przyprawy, produkty - pytać się, jaki to ma smak. Mówić jak się owe smaki
nazywają - słodki, słony, kwaśny, gorzki itp. Podczas praktyk w przedszkolu na
zajęciach, które prowadziłam dzieciaki zapytane, jakiego smaku jest sól dzieci
nie wiedziały. Oczywiście na następnych zajęciach kosztowały sól, cytrynę,
cukier etc. Jednakże, wydaje mi się, iż to rodzice powinni wyposażyć w taką
wiedzę swoje dzieci. Od skosztowania soli, octu, cytryny, cukru, maggi etc.
nikomu nic nie będzie.
Wpis realizowany w ramach projektu kolory spoza tęczy.
Wpis realizowany w ramach projektu kolory spoza tęczy.
Ślicznie wyglądają smakują na pewno równie dobrze.
OdpowiedzUsuńAż zapachniało! Smacznie u Was i różowo :-)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze włączałam moją córcię do kucharzenia bo ona to uwielbiała. Dzieci są ciekawe co robimy i co z tego wyjdzie. Ciasteczek różowych jeszcze nie jadłam, ale pomysł ciekawy. Zastanawiam sie tylko czy przez ten dodatek galaretki nie będą trochę gumowe?
OdpowiedzUsuńGumowate to one nie są. Jednakże galaretka daje taki posmak trochę, przez który nie zaliczyłabym przepisu na te ciasteczka do jakiegoś rewelacyjnego. Jakby nie było to chodziło o uzyskanie różowego koloru :)
UsuńWyglądają smakowicie, na pewno wypróbujemy przepis :)
OdpowiedzUsuńMój synek uwielbia robić ciasteczka. Może spróbujemy
OdpowiedzUsuńKucharzenie i dziecko - super sprawa. A różowe ciasteczka na pewną są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńMmmmm - smakowicie u Was...jest prawie 22.00, a ja nabrałam ochoty na coś słodkiego i chyba się skuszę ;)Tak przy okazji - kradnę przepis :D
OdpowiedzUsuń